Dziś same zwałki (kajakiem po zwalonych drzewach) i starorzecza. Amazonka, nie Wisła!
Bobry sunęły na swoich ogonach ze skarp, jak na sankach. Na trasie spotkałem kajakarzy z Fundacji Kim, realizującej program kajakowy dla niepełnosprawnych "W poszukiwaniu Mocy", a także Anię Szałkowską z familią i życzliwego bosmana w porcie Czerniakowskim – tu dobiliśmy z Mikołajem (mistrzem zwałek).
Jutro uzupełniam zapasy i naprawiam kajak. Niedziela bez wiosłowania.